
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
-Chodzi chyba raczej o pustki w sakiewce.
-Zle mnie zrozumiales. O nic cie nie prosze - mnich rozlozyl rece. - Ale Pan pomaga szczodrym.
Ezio wytrzasnal [link widoczny dla zalogowanych]
florenow i podal je mnichowi, mowiac:
-Gdyby to nie wystarczylo...
Mnich wygladal, jakby sie nad czyms zastanawial.
-Coz, zbieram mysli... Ale prawda jest taka, ze Bog w rzeczywistosci pomaga troche
bardziej szczodrym.
Ezio wytrzasal monete za moneta az do chwili, gdy z twarzy brata O'Callahana zniknal wyraz troski.
-Zakon docenia twoja szczodrobliwosc, bracie - powiedzial i splotl rece na brzuchu. - Czegoz zatem szukasz?
-Mnicha w czarnym kapturze, ktoremu brakuje palca u reki.
-Hm. Brat Guido ma dziewiec palcow u nog. Jestes pewny, ze nie chodzi o palec u nogi?
-Jak najbardziej.
-Mamy tez brata Domenico, ale on nie ma calej reki.
-Nie. Jestem najzupelniej pewny, ze chodzi o pojedynczy palec.
-Hm - mnich przerwal, pograzajac sie w glebszej zadumie. - Zaraz, zaraz!
Oczywiscie, ze sobie przypominam mnicha z dziewiecioma palcami... Tak! No jasne!
Widzialem go podczas naszej ostatniej uczty w San Vicenzo w naszym opactwie w Toskanii.
Ezio [link widoczny dla zalogowanych]
sie z zadowoleniem.
-Znam to miejsce. Tam go poszukam. Grazie - powiedzial.
-Idz w pokoju, bracie.
-Zawsze tak czynie - odparl Ezio.
Post został pochwalony 0 razy |